RSS

Śniadanko, hipcio, ptaszory...ech taka sielanka

Etap dwunasty po solidnym śniadaniu i kawie rozpoczęty. Od zaprzyjaźnionych Polaków dostaliśmy nawet pasztet! Śniadanko jedliśmy nad rzeką Gambia... w rzece porykiwał hipcio, wystawiąjąc od czasu do czasu swój wielki łeb. Na drzewach rajcowały ptaki - jeden mi się spodobał. Podziobał owoce w stylu winogron, potem walnął kupę i zdrzemnął. Obudził się i powtórzył wszystkie czynności :) A ptaszor na wyciągnięcie ręki...W nocy niektórzy nie mogli spać bo się małpy darły... a od 6.30 ptaszory...
W zespole pojawiły się pewne zgrzyty i zakłócenia. Może się poprawi...
Wczoraj pierwsze auto rozwalone na rajdzie. Na prostej drodze zbyt duża prędkość i dachowanie. Pasażer nie miał zapiętych pasów i połamał rękę. Kierowca i drugi pasażer wyszedł bez szwanku, ale auto rozwalone na holu dojedzie.
Dziś w buszu drogi bite i nawet asfalt. Jutro powinniśmy być na mecie...


  • Digg
  • Del.icio.us
  • StumbleUpon
  • Reddit
  • RSS

0 komentarze:

Prześlij komentarz