Etap czwarty zakończony. Pobiliśmy rekord wczesnego przyjazdu. Byliśmy już o 20:30.
Uff, dzisiejszy skrót przez Saharę był naprawdę niezły! Zrobiliśmy sobie dzisiaj własną trasę...i chyba była trudniejsza od tej
rajdowej. Miejscami jechaliśmy po starej trasie Paryż - Dakar. W sumie
230 km bezdrożami i pograniczami Sahary.
Pustynia! Zaczęliśmy jechać po płaskim wyschniętym twardym piachu z
kępkami roślinności jedynie. Droga oznaczona jest kopczykami kamieni po
bokach. Lepiej niż na polskiej prowincji :)
Wylądowaliśmy nawet na drodze a'la ścieżka dla wielbłądów...
I musieliśmy nawet przeprawić się przez rzekę! A niby pustynia...a tu woda!
Dziś widzieliśmy też burzę piaskową - na szczęście daleko od nas :)
Jutro wczesna pobudka i 760 km do przejechania.
Pustynia robi wrażenie...
Autor:
mkk
|
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz