WYRUSZYLIŚMY :) :) :)
Dopóki walczysz, dopóty nie przegrałeś! To motto chyba
najwłaściwiej określa, co się działo przez ostatnie parę dni… Heroiczna walka
jaką stoczyliśmy by najpierw odpalić naszego kochanego Blazosła, następnie
przewieźć go do Łodzi, zapakować cały
ten kram - uff, trzeba było dopychać we dwóch… a niby to kobiety zabierają dużo
gratów w podróż ;) Ale co najważniejsze - udało się!
Start w Budapeszcie niestety nas ominął, resztę uczestników
rajdu poznamy dopiero w Maroku. Ale najpierw przed nami supermaraton przez Europę
– ponad 3000 km… Jeszcze mały przystanek po części i ruszamy przez ośnieżone Niemcy,
Francję do wybrzeży Hiszpanii. Lekko spóźnieni, ale z uśmiechem na twarzach gonimy
pozostałych.
0 komentarze:
Prześlij komentarz