Ostatnie kilka dni to akcja szybsza niż w filmach ze znanym agentem JKM...z pięciu członków zespołu mamy w tym momencie trzech i pół. Licząc oczywiście Blazosła jako pełnoprawnego uczestnika.
Tak więc z powodów niezależnych i niespodziewanych zostało nas trzech humanoidalnych i jeden prawie cały mechaniczny.
To prawie cały oznacza, że już poskładany z powrotem do kupy nie chce działać...więc czekamy.
I obmyślamy plany awaryjne...
Zaklinamy śnieg, deszcz, wznosimy modły i składamy ofiary bóstwom mechaników....jak się uda wyruszymy jutro do Budapesztu....w gorszym przypadku, pojutrze bezpośrenio do Maroka.
A o trzecim przypadku na razie nawet nie myślimy....w końcu poszły już trzy owce, dwie krowy i czternaście kotów na te bóstwa.
...And Then There Were Three
Autor:
Tomek
|
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz